Błogosławieństwa

Błogosławieństwa
życzenia szczęścia

Trwający Rok Kapłański i bezpośrednie przygotowanie do beatyfikacji Sługi Bożego Jana Pawła II każą nam pytać o źródła naszego zbawienia i drogi osiągania pełni człowieczego szczęścia. Idziemy przed ołtarze, pochylamy się nad Pismem Świętym, przypominamy postacie świętych pasterzy Kościoła. Nauczył nas tego szczęśliwy kapłan i duchowy karmelita, ojciec i przyjaciel, mędrzec i przewodnik.

Zanim powitamy go na ołtarzach naszych kościołów, powróćmy do jego nauk i zachęt, jakie zostawił nam na drogach papieskiego pielgrzymowania na ojczystej ziemi. Niechaj posłuży nam tu za pomoc wspomnienie pamiętnej pielgrzymki z 1999 r., w czasie której większość homilii nawiązywała do Błogosławieństw Jezusowych z Kazania na Górze.

Gaude Mater Polonia – raduj się, Polsko-Ojczyzno – bo syn twój przybył i pocieszył nas w imię Boże, w imię Ojca mądrego, świętego i miłosiernego. I przeprowadził nas przez progi Tysiąclecia, zanurzył w Słowie Zbawcy i przywołał Ducha: Odnowiciela, Jednoczyciela, Obrońcę Prawdy. I poprowadził dalej, w stronę domu Ojca... Po upływie dwudziestu lat od tamtej „wyzwalającej pielgrzymki” (1979) przybył on do nas w Roku Ojca (1999), trzecim roku przygotowań do Wielkiego Jubileuszu. Z całym Kościołem modlił się wtedy o naszą wolność, solidność i o jedność, czyli solidarność: „Ojcze najłaskawszy, rozpal w Roku Świętym żarliwą miłość do Ciebie i do ludzi: uczniowie Chrystusa niech szerzą sprawiedliwość i pokój, głoszą ubogim Dobrą Nowinę, a maluczkich i odepchniętych niech Matka Kościół ogarnie swą szczególną miłością”.

Wspominamy tamtą siódmą, najdłuższą pielgrzymkę do Polski (5–17 czerwca 1999 r.) i z tęsknotą wracamy do papieskich słów otwierających nas na Jezusowe Błogosławieństwa. Nie może jednak zostać z tej pielgrzymki tylko „kremówkowy” uśmiech z Wadowic i smak owych pomaturalnych łakoci. One są po ludzku ważne, ale przecież ważniejsze są Błogosławieństwa, które Ojciec Święty przyniósł dla Polski. Jak Galilejczyk nad pogodnym jeziorem ogłosił panowanie Nieba, to znaczy obecność Boga i Ojca w sercach pośród swoich dzieci, tak na naszych górach – od tatrzańskiego Giewontu po nadmorską Górę Chełmską, na tej Jasnej częstochowskiej i na królewskim Wawelu – i na wysokich naszych równinach Piotr z Polski ogłaszał bliskość Nieba. To znaczą bowiem ewangelijne Błogosławieństwa. Mówił do nas: „Ojczyzno moja, ukochana ziemio, bądź błogosławiona! Kończąc pielgrzymkę do rodzinnego kraju, z głębi serca wypowiadam to życzenie Bożego błogosławieństwa i kieruję je do całej Polski i wszystkich jej mieszkańców. Pragnę w nim zawrzeć uczucia, myśli i modlitwy, jakie towarzyszyły mi w każdym dniu pielgrzymiego wędrowania. Jakże bowiem inaczej wyrazić miłość do tej ziemi i tego ludu, jeśli nie poprzez gorące błaganie, by Bóg, który jest miłością, obficie wszystkim błogosławił?”.

Także Papież Benedykt XVI, o imieniu „Błogosławionego”, umiłowany następca Papieża z Polski, w swojej książce o Jezusie z Nazaretu zawarł mądrą medytację nad galilejskim nauczaniem Zbawiciela, które nazywa „Torą Mesjasza”. Oktawa Błogosławieństw jest dla Papieża podstawą symfonii Dobrej Nowiny. Warto pamiętać, że Biblia zna pary słów błogosławiących; jedno adresowane jest najczęściej do Boga, wyraża Jego chwałę i zaprasza do radosnego uwielbienia, a drugie mówi zwykle o człowieku, który powołany jest do szczęścia zamierzonego przez miłosiernego Ojca. Są to następujące idiomy: hebrajskie baruch – aszre’, greckie eulogetos – makarios, łacińskie benedictus – beatus. Wszystkie one są jednakowo tłumaczone i objęte jednym polskim „błogim sławieniem”, pozdrowieniem, życzeniem szczęścia, dobrym mówieniem. Te życzenia ogarniamy naszym powszednim „Szczęść Boże”, które ponoć jest najtrudniejsze do wymówienia przez cudzoziemców, ale tych siedem znaków i jeden dźwięk („szczęść”) to jakby pełnia darów, które sobie nawzajem odsłaniamy i pragniemy przekazywać w imię Ojca. Pierwszą szkołą takich życzeń jest dla nas siostrzane pozdrowienie, o którym Papież mówił w Licheniu: „Błogosławionaś, któraś uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Ci od Pana” (por. Łk 1, 43).

Warto pochylić się nad Ewangeliami i próbować odczytywać Jezusowe słowa Ośmiu Błogosławieństw, które ktoś nazwał „konstytucją Królestwa Bożego” (Mt 5, 3–12, por. Łk 6, 20–26). Posłużmy się zapisem Błogosławieństw wziętym z najnowszego polskiego przekładu Nowego Testamentu, wydanego staraniem Towarzystwa Świętego Pawła w Częstochowie (2005). W ten sposób nie tylko zobaczymy dynamikę „makaryzmów” oddanych przez mniej rytualne i bardziej egzystencjalne „szczęśliwi”, ale też oddamy hołd Patronowi wydawców, który obchodził w latach 2008–2009 swoje 2000-letnie urodziny.
Już w Psalmach 1 i 128 spotykamy „szczęśliwego człowieka”, który znalazł swoje miejsce na Bożych drogach w prawości i pokoju. Szczególnym przykładem zachęty do szczodrobliwości są słowa Apostoła: „Więcej szczęścia jest w dawaniu, aniżeli w braniu” (Dz 20, 35b; por. Tb 12, 8), którymi św. Paweł zwraca się do prezbiterów w Milecie. Ten agrafon biblijny (słowa Jezusa zapamiętane tylko w tradycji ustnej, niezapisane) oddaje ducha Błogosławieństw obecnego i w innych pouczeniach: „Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie!” (por. Mt 10, 8b). Zasadę radosnego czynienia dobra, która stanowi literacką klamrę dla Kazania na Górze, znajdujemy w Złotej Regule: „Wszystko, co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie! Albowiem na tym polega Prawo i Prorocy” (Mt 7, 12). Niech Apostoł Narodów pomaga nam w modlitewnym wspinaniu się na Górę Błogosławieństw: „Radujcie się zawsze w Panu!” (por. Flp 4, 4–9). Tam jest szkoła prawdziwego szczęścia człowieka.

Czyż nie są jakimś potwierdzeniem nowego polskiego odczytania Jezusowych Błogosławieństw papieskie słowa z Gliwic? „Dzisiaj zwracam się jeszcze raz do wszystkich moich rodaków w Ojczyźnie. Budujcie przyszłość narodu na miłości Boga i braci, na poszanowaniu przykazań Bożych i na życiu łaski. Szczęśliwy jest bowiem człowiek, szczęśliwy jest naród, który ma upodobanie w Prawie Pana”. Po niewielu latach taka wizja życia znowu wydaje się niektórym jakoś niepraktyczna, oderwana od rzeczywistości walki o zysk i zamknięta we wspomnieniach pobożnych wzruszeń. Przecież to jest program dla Polski, dla konkretnych Polaków i dla całego społeczeństwa, dla którego Jan Paweł II jeszcze coś znaczy. Mówił on pod koniec XX wieku, zaczynając w Gdańsku swoje pielgrzymowanie: „Dzisiaj potrzeba światu i Polsce ludzi mocnych sercem, którzy w pokorze służą i miłują, błogosławią, a nie złorzeczą, i błogosławieństwem ziemię zdobywają”. Owi „potrzebni ludzie serca” to my, świadkowie tamtych dni, i ci, którzy rodzą się i dorastają, przez nas wychowywani na szczęśliwych ludzi. Czyż oni nie należą do „pokolenia JP2”?

„Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli” (J 20, 29b) – trzeba nam powtarzać świadectwo naszego doświadczenia szczęścia, kiedy Prorok był pomiędzy nami. Szczęśliwi będziemy, gdy nauczymy się na pamięć litanii nowych błogosławionych, tych kapłańskich świadków Chrystusa podczas najokrutniejszej i niestety nie ostatniej z wojen. Wszak beatyfikacja to jakieś wyznanie wiary w szczęście wieczne naszych sióstr i braci, w ich visio beatifica, wizję uszczęśliwiającą, radosne oglądanie Boga twarzą w twarz, w którym odkrywamy i nasze tęsknoty za przebóstwionym człowieczeństwem. W Warszawie w ich imieniu mówił do nas Ojciec Święty: „Błogosławieni męczennicy wołają do naszych serc: Uwierzcie, że Bóg jest miłością! Uwierzcie na dobre i na złe! Obudźcie w sobie nadzieję! Niech ta nadzieja wyda w was owoce wierności Bogu we wszelkiej próbie!”. Modlimy się w dniach smutku i oczekiwania sądu hymnem Dies irae: „O tu, Deus maiestatis, alme candor Trinitatis, nos coniunge cum beatis”. Połącz nas, Panie, z błogosławionymi, szczęśliwymi. Oto powołanie do wspólnoty ze świętymi.

Ileż radości i niezwykłego zapału przeżyliśmy w Pelplinie, gdzie jako Mistrzyni słuchania Boga została ukazana Maryja z Nazaretu. Cała homilia została poświęcona Tej „błogosławionej zasłuchanej”: „Błogosławieni, którzy słuchają słowa Bożego i zachowują je” (Łk 11, 29; por. Ap 1, 3; 22, 7). Maryjna mądrość zakorzeniona w Słowie Bożym niech stanie się skarbnicą ludu Bożego w Polsce. Niech pobożność maryjna i szczery kult oraz – powiedzmy jasno – posłuszeństwo Kościołowi, wierność błogosławionej pamięci Janowi Pawłowi II, będą zachętą do życia Błogosławieństwami. Może wszystkie wspólnoty, których drogą jest modlitwa różańcowa, wspomną, że od 2001 r. Dobra Nowina o Królestwie ogłoszona w Galilei stała się jedną z „nowych” tajemnic różańcowych. Warto przy jej rozważaniu przywoływać Osiem Błogosławieństw. Włączmy je także do powszedniego osobistego pacierza jako umocnienie i zachętę w dniach prób, pokus, cierpienia, niepokoju, prześladowania i zwątpienia. Niech staną się one rozwinięciem naszego spontanicznego „Szczęść Boże!”. Maryja, nauczycielka Ewangelii, która ukazuje na ikonie jasnogórskiej swego Syna z księgą Słowa Bożego: On jest naszym błogosławieństwem. Polak i katolik z Pismem Świętym w ręku – o to nas prosił Papież w 1999 r. Potrzeba nam nieustannego powracania do Słowa natchnionego i objawionego, potrzeba biblijnej maryjności.

Potrzeba może Polakom jakiejś nowej „koronki Błogosławieństw”, nowej pobożności ludzi szczęśliwych inaczej niż malują to ekrany telewizorów i reklamy na ulicach naszych miast. Niech to będzie forma pierścieni z perłami, czy wianuszków z paciorkami, by powtarzać Błogosławieństwa w cichej zadumie i w czasie publicznych modłów. Można ustanowić nabożeństwo Błogosławieństw, rodzaj nowenny z przykładami z katalogu nie tylko polskich świętych, by w nim wychowywać ludzi do szczęśliwego człowieczeństwa, pogodnego chrześcijaństwa. Te modlitwy zaprowadzą nas przed ołtarz, do przyjęcia Komunii świętej, na święto odnowionego przymierza: „Błogosławieni, którzy są wezwani na ucztę Godów Baranka” (Ap 19, 9). Nakarmieni tak cudownie jak nad brzegami Genezaret i w jerozolimskim Wieczerniku, przeżyjemy w Polsce jedność ludzi pojednanych w Chrystusie. Błogosławieni Polacy, szczęśliwi chrześcijanie. Tego pragnął i tego nam życzył szczęśliwy jako na ziemi tak i w niebie – tak wierzymy – Sługa Boży, Papież z Polski.

W przekładzie Edycji Świętego Pawła Błogosławieństwa znajdujemy w takim brzmieniu:

Szczęśliwi ubodzy w duchu, 
ponieważ do nich należy królestwo niebieskie.

Szczęśliwi, którzy cierpią udrękę, 
ponieważ będą pocieszeni.

Szczęśliwi łagodni, 
ponieważ oni odziedziczą ziemię.

Szczęśliwi, którzy są głodni i spragnieni sprawiedliwości, 
ponieważ oni będą nasyceni.

Szczęśliwi miłosierni,
ponieważ oni dostąpią miłosierdzia.

Szczęśliwi, którzy mają czyste serce,
ponieważ oni będą oglądać Boga.

Szczęśliwi, którzy zabiegają o pokój,
ponieważ oni będą nazwani synami Bożymi.

Szczęśliwi, którzy są prześladowani dla sprawiedliwości,
ponieważ do nich należy królestwo niebieskie.

[Jesteście szczęśliwi, gdy was znieważają, prześladują i oczerniają z mojego powodu.
Cieszcie się i radujcie, bo wielka jest wasza zapłata w niebie. 
Tak samo przecież prześladowano proroków, którzy byli przed wami].

ks. Henryk Romanik
kapłan diecezji koszalińsko – kołobrzeskiej, biblista, poeta, kapelan sanktuarium na Górze Chełmskiej w Koszalinie.
 

„Głos Karmelu” (1/2010)