Papieski szkaplerz

Szczepan T. Praśkiewicz OCD

W dniu 23 listopada 2005 r., w kontekście uroczystego świętowania wymownego jubileuszu 400-lecia obecności karmelitów bosych w Polsce, w Sanktuarium św. Józefa w Wadowicach, zaprezentowano ludowi Bożemu i umieszczono przy ołtarzu Matki Bożej z Góry Karmel bardzo cenną i wymowną relikwię – szkaplerz Sługi Bożego Jana Pawła II. Nastąpiło to podczas Eucharystii sprawowanej pod przewodnictwem o. Alberta Wacha, prowincjała krakowskiej prowincji Zakonu, przy licznym udziale duchowieństwa i wiernych oraz w obecności przedstawicieli władz państwowych i samorządowych. Nadto w nawiązaniu do faktu, że św. Szymon Stock otrzymał szkaplerz w Anglii, w ceremonii wziąłteż udział i przemówił do zgromadzonych o. John Grennan, przełożony prowincjalny anglo-irlandzkiej prowincji karmelitów bosych.

Przy tym samym ołtarzu

Najprawdopodobniej przy ołtarzu Matki Bożej Szkaplerznej w karmelitańskim kościele na wadowickiej „Górce” młody Karol Wojtyła przyjął szkaplerz – znak opieki Matki Bożej. Fakt ten często wspominał zarówno jako biskup, gdy odwiedzał karmelitański klasztor w swoim rodzinnym mieście, czy też później, kiedy jako Następca św. Piotra spotykał karmelitów bosych przy różnych okazjach lub gdy przyjmował ich na audiencjach. W czerwcu 1999 r., odwiedzając po raz ostatni swoje rodzinne Wadowice i wspominając lata dzieciństwa i młodości, Jan Paweł II już na samym początku przywołał pamięć karmelitańskiej świątyni i powiedział: „Jak za lat młodzieńczych (…) wędruję w duchu do tego miejsca szczególnego kultu Matki Bożej Szkaplerznej, które wywierało tak wielki wpływ na duchowość Ziemi Wadowickiej. Sam wyniosłem z tego miejsca wiele łask, za które dziś Bogu dziękuję. A szkaplerz do dzisiaj noszę, tak jak go przyjąłem u karmelitów na Górce, mając kilkanaście lat”.

Słowa te w 2002 r. zostały wyryte na marmurowej tablicy umieszczonej w karmelitańskim kościele przy ołtarzu Matki Bożej Szkaplerznej. Poniżej tablicy, w specjalnym ozdobnym relikwiarzu, złożono szkaplerz – jeden zkilku – noszony przez Sługę Bożego. Wcześniej drogocenną relikwię ucałowali wszyscy uczestnicy zgromadzenia liturgicznego.

Zawsze mam szkaplerz na sobie

Sługa Boży Jan Paweł II nie tylko wspominał dzień i miejsce przyjęcia szkaplerza karmelitańskiego, ale często mówił o tym, że praktykuje nabożeństwo szkaplerzne i że ustawicznie nosi szkaplerz na swoich barkach. Jeszcze jako wikariusz w krakowskiej parafii św. Floriana, urządziwszy nabożeństwo dla chorych, zaprosił nań świątobliwego naszego współbrata – o. Rudolfa Warzechę, aby wygłosił zebranym szkaplerzną katechezę i nałożył im ten znak opieki Matki Najświętszej. Gdy o. Rudolf kończył swoją posługę, ks. Wojtyła – jak to zapisały kroniki – powiedział do chorych: „Noście zawsze szkaplerz święty. Ja zawsze mam szkaplerz na sobie, i wiele z tego nabożeństwa doznałem pożytku”. Moglibyśmy przywołać całą litanię podobnych słów Sługi Bożego, zarówno sprzed wyboru na Namiestnika Chrystusowego, jak i późniejszych. Niech jednak wystarczą tyko poniższe:

– od odwiedzającego klasztor wadowicki młodego biskupa Karola Wojtyły zakonnicy usłyszeli: „Cieszę się, że mogę podzielić się z wami moim nabożeństwem do Matki Bożej Szkaplerznej. Szkaplerz, który przyjąłem z rąk o. Sylwestra (…) noszę zawsze, a chociaż mieszkałem w cieniu kościoła parafialnego, wasz kościół na Górce był mi zawsze bardzo drogi. Wśród wielu nabożeństw, które urzekały mą dziecięcą duszę, najgorliwiej korzystałem z nowenny przed uroczystością Matki Bożej z Góry Karmel. Był to czas wakacji, miesiąc lipiec. Dawniej nie wyjeżdżało się na wczasy, jak obecnie. Wakacje spędzałem w Wadowicach, więc nigdy do czasu mojego wyjazdu z Wadowic nie opuszczałem popołudniowych nabożeństw w czasie nowenny. Czasem trudno się było oderwać od kolegów, wyjść z orzeźwiających fal kochanej Skawy, ale melodyjny głos karmelitańskich dzwonów był taki mocny, taki przenikający do głębi duszy, więc szedłem. Tak, tak, mieszkałem obok kościoła parafialnego, ale wzrastałem w kościele św. Józefa”,

– w telegramie na koronację obrazu Matki Bożej Czerneńskiej, która odbyła się w 1988 r., Papież przywołał swój „pierwszy szkaplerz”, stwierdził, że „pozostał mu wierny” i że jest on „jego siłą”,

– w końcu w orędziu pt. „Opatrznościowe wydarzenie łaski”, wystosowanym w 2001 r. z okazji jubileuszu 750-lecia daru szkaplerza świętego, przedłożył jego teologię i na zakończenie zaświadczył: „Ja również od bardzo długiego czasu noszę na sercu szkaplerz karmelitański!”.

O tym, że Sługa Boży nosił zawsze szkaplerz święty świadczą też liczne fotografie. Najbardziej znane są dwie: na jednej widzimy sukniany szkaplerz na barkach junaka Karola Wojtyły, na drugiej zaś dostrzegamy brunatny szkaplerz Karmelu na szyi Jana Pawła II przebywającego w Poliklinice Gemelli w 1981 r., tuż po zamachu na jego życie.

Nadto wymowne świadectwo o przywiązaniu Jana Pawła II do szkaplerza złożył niedawno, i to aż trzykrotnie, jego były osobisty sekretarz, a obecnie metropolita krakowski, ks. abp Stanisław Dziwisz. W dniu 4 listopada 2005 r., w oficjalnym przemówieniu wygłoszonym w katedrze wawelskiej na rozpoczęcie procesu rogatoryjnego w sprawie beatyfikacji Sługi Bożego, arcybiskup powiedział: „W Wadowicach na Górce był klasztor ojców karmelitów bosych, którzy szerzyli kult św. Józefa ikarmelitański szkaplerz. Sługa Boży mając 10 lat zapisał się do szkaplerza, który stale nosił izktórym poszedł do domu Ojca. Dodam, że był to prawdziwy szkaplerz – zsukna, anie medalik na łańcuszku”. Podobne słowa usłyszeliśmy z ust nowego metropolity krakowskiego 21 listopada w auli Collegium Novum Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, gdzie zabrał głos podczas sesji inaugurującej ogólnopolskie sympozjum naukowe z racji jubileuszu 400-lecia obecności karmelitów bosych w Polsce, oraz 8 grudnia, kiedy to z okazji tego samego jubileuszu przewodniczył Eucharystii w krakowskim kościele karmelitów bosych przy ul. Rakowickiej.

Słusznie więc przeor wadowickiego klasztoru i kustosz miejscowego sanktuarium – o. Włodzimierz Tochmański – przyjmując wymowną relikwię szkaplerza Jana Pawła II, mógł powiedzieć: „Sługa Boży nie zdjął tej brązowej szaty Maryi, gdy otrzymał czarną sutannę kapłańską, gdy otrzymał fioletowe szaty biskupie, czerwone kardynalskie i białe papieskie. Ta brązowa karmelitańska szata pozostała na jego barkach do dnia śmierci i była niemym świadkiem wszystkich chwil życia Ojca Świętego”.

Papieska teologia znaku opieki Maryi

W nauczaniu Jana Pawła II – i nie mogło być inaczej – znajdujemy także wypowiedzi doktrynalne zawierające teologię szkaplerza. Zresztą, jeszcze jako metropolita krakowski, gdy zauważył on, że z powodu posoborowej reformy liturgicznej ranga święta Matki Bożej Szkaplerznej znacznie się obniżyła, poczynił odpowiednie kroki na terenie Polski oraz u Stolicy Apostolskiej, w celu zachowania należnej pozycji tak zbawiennemu nabożeństwu, motywując to doktrynalnie. Jako Papież, celebrując 16 lipca 1988 r. Mszę Świętą na szczycie Adamello w Alpach, potwierdził, że „dzień święta Matki Bożej Szkaplerznej był mu zawsze bardzo drogi”.

Teologię i duchowość szkaplerzną Jan Paweł II przedłożył najpierw w swoim przemówieniu do Kapituły Generalnej Karmelitów (O.Carm.) z 1983 r., kiedy to powiedział, że „w duchowości karmelitańskiej istnieje bardzo mocny i głęboko zakorzeniony pierwiastek chrystocentryczno-maryjny: iść za Chrystusem naśladując Maryję! (...) A duchowość ta ma swój widzialny znak w szkaplerzu”. Następnie w przemówieniu przed modlitwą „Anioł Pański” w niedzielę 24 lipca 1988 r., kiedy to w kontekście Roku Maryjnego pielgrzymował duchowo do słynnych sanktuariów maryjnych świata, w tym także na Górę Karmel, Ojciec Święty dodał, że „szkaplerz jest przewodnikiem czułej i synowskiej pobożności maryjnej, poprzez który czciciele Maryi (...) wyrażają pragnienie kształtowania swojego życia w oparciu o Jej przykład jako Matki, Opiekunki, Siostry, Przeczystej Dziewicy, przyjmując z czystym sercem Słowo Boże i oddając się służbie braciom”.

Nadto teologię szkaplerza jako szaty Jan Paweł II rozwinął w improwizowanym przemówieniu do młodzieży podczas wizytacji parafii pw. Matki Bożej Szkaplerznej w Mostacciano pod Rzymem 15 stycznia 1989 r. Wychodząc od faktu, że szata szkaplerzna jest darem Matki Jezusa dla nas, i stwierdzając, że Maryja, Dziewica Karmelu, troszczy się – podobnie jak każda ziemska matka – także o odzienie swoich dzieci, Papież pytał: „A może dzieci potrzebują jakiejś szczególnej szaty, czegoś więcej niż zwykłe odzienie?”. I równocześnie odpowiadał: „Tak, oczywiście! I właśnie Ona, Dziewica Karmelu, Matka szkaplerza świętego, mówi nam o swej macierzyńskiej trosce, o swym zatroskaniu o nasze odzienie; o nasze odzienie w sensie duchowym, którego szkaplerz jest symbolem, o odzianiu nas łaską Bożą i o wspomaganiu nas, aby zawsze była białą ta szata, którą – jak wiemy – otrzymaliśmy podczas chrztu świętego. Ta biała szata jest symbolem owej duchowej szaty, w którą została przyobleczona nasza dusza – szaty łaski uświęcającej”. Namiestnik Chrystusa zachęcał młodzież do zatroskania o to, „aby ta szata duchowa była coraz piękniejsza, aby nie została nigdy splamiona i nie musiała być naprawiana”. „Współpracujcie – mówił Jan Paweł II – z tą dobrą Matką, Matką szkaplerza świętego, która dba bardzo o wasze szaty, a szczególnie o tę szatę, którą jest łaska uświęcająca w duszach Jej dzieci”.

W końcu teologiczną i duchową wymowę szkaplerza Sługa Boży Jan Paweł II przedstawił całościowo w swym wspomnianym już orędziu wydanym z okazji 750-lecia tego daru Maryi. Przypomniał tam przede wszystkim, że „przyjmujący szkaplerz zostają włączeni lub stowarzyszeni w mniej lub więcej ścisłym stopniu z Zakonem Karmelu, poświęconym służbie Matki Najświętszej (…), aby doświadczać słodkiej i macierzyńskiej obecności Maryi w codziennym trudzie, by wewnętrznie się przyoblekać w Jezusa Chrystusa i ukazywać Jego życie w samych sobie dla dobra Kościoła i całej ludzkości” (nr 5). Następnie Ojciec Święty podkreślił, że znak szkaplerza przywołuje dwie prawdy. Z jednej strony mówi on o ustawicznej opiece Najświętszej Maryi Panny „i to nie tylko na drodze życia, ale także w chwili przejścia ku pełni wiecznej chwały” (w czym możemy dostrzec aluzję do tzw. przywileju sobotniego). Z drugiej strony znak ten, pozostając ustawicznie na naszych barkach, przypomina i zobowiązuje do tego, by nasze maryjne nabożeństwo nie ograniczało się jedynie do modlitw i hołdów składanych Matce Chrystusa przy określonych okazjach, ale by było ono czymś stałym, habitualnym w naszym życiu, tak by stanowić habit, czyli stałe maryjne ukierunkowanie naszego życia chrześcijańskiego. „W ten sposób – przypomina Ojciec Święty – szkaplerz staje się znakiem przymierza i wzajemnej komunii pomiędzy Maryją i wiernymi”.

Zachęta do praktykowania nabożeństwa szkaplerznego

Jan Paweł II był wielkim propagatorem nabożeństwa szkaplerznego: nosił zawsze – o czym obszernie traktowaliśmy – szkaplerz na swoich barkach, ofiarował nam jego teologię, koronował osobiście figury Matki Bożej Szkaplerznej w Maipù w Chile, w Mostacciano i w Rzymie, zezwolił na koronacje papieskimi koronami obrazów Matki Chrystusa w sanktuariach szkaplerznych w naszej Czernej i w Berdyczowie na Ukrainie, pobłogosławił osobiście (przed jego koronacją) łaskami słynący obraz berdyczowski, przed którym potem, pielgrzymując na Ukrainę, sprawował Eucharystię na kijowskim aerodromie „Czajka”, poświęcił korony do przyozdobienia nimi wizerunków Matki Bożej Szkaplerznej w Schwandorf w Niemczech i w Gudogaju na Białorusi, przyjął z okazji 750-lecia szkaplerza czcicieli Matki Bożej Szkaplerznej z całego świata na specjalnej audiencji i założył wtedy na swoją papieską sutannę ozdobny, tzw. tercjarski szkaplerz karmelitański.

Nadto Ojciec Święty często zachęcał wiernych do praktykowania nabożeństwa szkaplerznego. Podczas jednej z audiencji generalnych mówił on do młodzieży: „Za kilka dni przypada święto Matki Bożej Szkaplerznej. Święto to jawi się szczególnie aktualne. (...) Ileż to istnieje wezwań i tytułów Matki Najświętszej. A wokół każdego z nich skupia się cała tradycja, duchowość liturgia; moglibyśmy powiedzieć wprost cała określona kultura, określony sposób przeżywania chrześcijaństwa. Bardzo liczne są aspekty, pod którymi możemy oddawać cześć Maryi. A czy wy, drodzy młodzi, wybraliście już sobie jakąś konkretną formę nabożeństwa maryjnego? Szukajcie jej, jeśli jej jeszcze nie macie, i potem, gdy ją odkryjecie, pozostańcie jej wierni”.

Często też o nabożeństwie szkaplerznym Jan Paweł II mówił do chorych: „Najświętsza Dziewica Maryja, która przeżywała tak blisko krzyż swojego Syna, niechaj wspomaga nas wszystkich, niech wspomaga was, drodzy chorzy, w przenikaniu zbawczego sensu cierpienia. Matka Boża Szkaplerzna niech was oświeca w zrozumieniu tego głębokiego misterium”.

Nierzadko opiece Matki Bożej z Góry Karmel Sługa Boży zawierzał narody i Kościoły lokalne. Szczególnie dało się to zauważyć w Ameryce Łacińskiej i w Hiszpanii, gdzie nabożeństwo szkaplerzne jest nader żywotne. Odwiedzając Chile w 1987 r., Papież modlił się: „Najświętsza Dziewico z Karmelu! Osłoń swoim szkaplerzem jak tarczą opieki miasta i wsie, łańcuchy gór i morze, mężczyzn i kobiety, młodzież i dzieci, starców i chorych, sieroty i cierpiących, wiernych synów Kościoła i zbłąkane owce”. A mieszkańcom hiszpańskiej Galicji, zgromadzonym w Santiago de Compostela, gdzie pielgrzymował w 1982 r., Jan Paweł II życzył: „Niech wam zatem towarzyszy Matka Boża Szkaplerzna! (...) Niech was Ona prowadzi jak gwiazda, która nigdy nie znika z horyzontu. I niech was Ona zawiedzie w końcu do Boga, ostatecznego Portu, ostatniej Przystani nas wszystkich”. Wreszcie do górali alpejskich z podnóży Adamello, odmawiając z nimi niedzielny „Anioł Pański”, Papież wołał: „Jest jeszcze jedna myśl, którą pragnę się z wami podzielić. (…) Myśl ta wiąże się z Najświętszą Dziewicą z Góry Karmel. (…) Musi być przecież obecna w górach Matka Najświętsza, bo jak nam przypomina św. Łukasz, po poczęciu z Ducha Świętego Bożego Słowa wybrała się Ona z pośpiechem w góry, aby odwiedzić swoją krewną Elżbietę. (…) Dziękuję za to zaproszenie mnie w góry. Mogliśmy oddać cześć Maryi, powiedziałbym Góralce. (…) Módlmy się gorąco za Jej wstawiennictwem o to, by wiodła Ona nas wszystkich pewnym szlakiem na drogach życia, byśmy szczęśliwie doszli do Świętej Góry, którą jest Jezus Chrystus, nasz Pan”.

Niemy świadek każdego uderzenia papieskiego serca

Gdy wieczorem 2 kwietnia 2005 r. cały świat obiegła wiadomość, że nasz ukochany Ojciec Święty Jan Paweł II odszedł do domu Ojca, oczekiwaliśmy na informację, gdzie zostanie on pochowany. Wielu naszych rodaków spodziewało się, że polski Papież spocznie w Polsce – na Wawelu. Byli i tacy, który postulowali, aby na Wawelu spoczęło przynajmniej jego serce. Nie stało się tak. Jan Paweł II, Namiestnik Chrystusa, spoczął tam, gdzie spoczywa św. Piotr i jego następcy, tj. w podziemiach bazyliki watykańskiej, gdzie dziś jego grób jest miejscem rozlicznych pielgrzymek. Ale oto właśnie stamtąd, ze wzgórza watykańskiego, trafiła do nas, trafiła do papieskich rodzinnych Wadowic, trafiła do bardzo bliskiego Papieżowi kościoła karmelitów bosych, bezcenna relikwia, bo trafił tam szkaplerz, który we dnie i w nocy spoczywał na sercu Sługi Bożego, który był niemym świadkiem każdego uderzenia tego serca, pałającego przeogromną miłością Boga i ludzi. Co więcej, trafiła tam ta relikwia, która spoczywając na barkach Ojca Świętego była świadkiem ogromnego ciężaru odpowiedzialności za Kościół i za świat, jaki Sługa Boży Jan Paweł II dźwigał bez ociągania się, bo we wszystkim przylgnął do Chrystusowego krzyża, co tak namacalnie widzieliśmy w Wielki Piątek, na tydzień przed śmiercią Papieża, kiedy to tulił on w swej prywatnej kaplicy krzyż Pana do swojego serca.

Przyjmując więc bezcenną relikwię papieskiego szkaplerza, całując ją ze czcią i umieszczając ją przy ołtarzu Matki Bożej, wadowiccy karmelici bosi zechcieli przyjąć równocześnie wielkie teologiczne przesłanie, które płynie z tego wymownego znaku pobożności maryjnej. Co więcej, pragną oni przesłaniem tym dzielić się ze wszystkimi, którzy noszą szkaplerz święty lub zechcą go przyjąć. Niech ten płaszcz macierzyńskiej opieki Jezusowej Matki zdobi pierś jak najliczniejszych naszych rodaków i niech ich serca biją w rytmie bicia Jej Niepokalanego Serca, w jakim to rytmie biło serce Jana Pawła Wielkiego. Jego zaś samego niechaj Pan jak najszybciej pozwoli nam oglądać w chwale ołtarzy.

„Głos Karmelu” (2/2006)