Gdy Nikita Chruszczow był "SYNEM BOŻYM"

W naszym kraju działa kilka odłamów religijnych zaliczanych do rodziny tzw. Badaczy Pisma Świętego Wszystkie one przyznają się do Russella jako swego protoplasty. Najliczniejsza i jednocześnie najbardziej znana grupa badacka to Świadkowie Jehowy (do 1931 r. nosili nawet nazwę: Międzynarodowe Stowarzyszenie Badaczy Pisma Świętego). Nie oni jednak będą głównymi bohaterami tego artykułu. Proponuję bowiem przyjrzeć się nieco bliżej, małej grupie badackiej o nazwie Stowarzyszenie Badaczy Pisma Świętego. 

Ten działający do dnia dzisiejszego odłam Badaczy wyróżniał się w czasach PRLu swoimi skrajnie religijno-politycznymi poglądami. Dziś oczywiście uległy one znacznej modyfikacji i straciły na swej aktualności, jednak mimo tego warto tu do nich powrócić.

Wierzcie Państwo lub nie, ale takie nauki jeszcze nie tak dawno z pełnym przekonaniem głoszono. Także i obecnie wiele sekt wyznaje czasem bardzo dziwne poglądy, o których za kilka lat (a może i prędzej) będzie wolała z pewnością zapomnieć. Podany tu przykład może być tego potwierdzeniem.

Działające w Polsce Stowarzyszenie Badaczy Pisma Świętego, którego organem był miesięcznik zatytułowany "Świt Królestwa Bożego i Wtórnej Obecności Jezusa Chrystusa" (w 1992 r. zmieniono nazwę na "Nadzieja Królestwa"), do końca istnienia PRLu głosiło nauki silnie przepojone duchem komunistycznej ideologii. Co prawda odwoływali się oni do nauk Russella, lecz potrafili je pogodzić z gloryfikacją osiągnięć socjalizmu i podkreślaniem kluczowej roli rewolucji październikowej w burzeniu starego kapitalistycznego ustroju. Przykładowo system panujący w ówczesnym ZSRR nazywali "przedsmakiem tysiącletniego panowania Chrystusa na ziemi".

Przeglądając dziś stare numery "Świtu", napotykamy na wiele wypowiedzi w podobnym tonie. Do tej "ideologicznie słusznej" nauki, zaprzęgnięto nawet Pismo Święte, odpowiednio je interpretując. Zobaczmy jak wtedy owi Badacze "rozumieli" fragment z Ewangelii św. Mateusza (Mt 5,9) dotyczący błogosławieństw: 

"I oto jesteśmy świadkami dziwnej rzeczy. Wśród wrzasków wojennych rządów obecnego chrześcijaństwa, rozległ się głos cichy, lecz mocny, wzywający do pokoju. Głos ten stawał się coraz mocniejszy, a dziś jest głosem grzmotu. Któż go zapoczątkował? Komuniści. Czy to nie wstyd dla chrześcijan? Tak, ta Rosja, która była pogardzana przez ideę socjalizmu, stała się pierwszym państwem. Ona, z premierem Nikitą Chruszczowem na czele i jego pomocnikami, pociągnęła wszystkie kraje socjalistyczne i walczą wytrwale o ustanowienie pokoju na świecie. Wiemy, że nasze zrozumienie sprawy wielu się nie podoba, ale trudno - musimy być za prawdą, a nie przeciw niej. Pismo Święte powiada: <<Błogosławieni pokój czyniący, albowiem oni synami Bożymi nazwani będą>>. To słowo jest prawdziwe i stosuje się do każdego, który pokój czyni" ("Świt" nr 8 z 1960 r.).

Z powyżej cytowanego fragmentu wynika, że nie tylko Nikita Chruszczow ale wręcz wszyscy komuniści powinni być nazwani synami Bożymi z racji "czynienia pokoju". W tym samym tonie znajdujemy wypowiedź w 11-tym numerze "Świtu": "Obejrzyj się dookoła i zbadaj sytuację Polski; czy myślą władz naszego kraju jest atak na jakieś państwo, czy obrona naszego kraju przed zaborczym duchem Adenauera i jego zwolenników, którzy nienawidzą Polski? Czy nie widzisz jak premier Chruszczow walczy o pokój, a państwa kapitalistyczne jak prą do wojny? Czy nie widzisz jak Adenauer zbroi swe zastępy i prze do wojny?"

Już same przytoczone powyżej cytaty świadczą o znacznym zauroczeniu ówczesnych członków Stowarzyszenia Badaczy Pisma Świętego oficjalnie panującą ideologią państwową. Czy można przyjąć tłumaczenie, że takie były wtedy czasy i trzeba było w ten sposób pisać by móc spokojnie działać nie narażając się na prześladowania? Takie tłumaczenie może mieć swoje podstawy w latach 50-tych, w dobie szykan stalinowskich. Ale lata 60-te, a tym bardziej 70-te, przynosiły z sobą nieco innego ducha; większe otwarcie na zachód. 

Tymczasem poglądy Stowarzyszenia nie uległy wtedy zmianie i badacze dalej gloryfikowali osiągnięcia rewolucji. "Świt" nr 4 z 1978 r. poucza: 

"Rewolucja Październikowa jest rewolucją na skalę światową, ponieważ jej misja ogarnęła cały świat, wyzwalając narody spod jarzma i niewoli kapitalistyczno-kolonialnych ciemiężycieli. Klasa robotnicza raz na zawsze zerwała kajdany i nie da się więcej okłamywać przedstawicielom ciemności - klerowi, głoszącemu przez wiele stuleci <<módl się i pracuj, a będziesz miał skarb w niebie>>. Za wyzysk, za pracę i pot wylewany przez ludzi płacili niebem, a przecież niebo należy do Boga, a nie do tych, którzy występowali lub występują pod imieniem Bożym. Owe wielkie przemiany widzi cały postępowy świat. Mówi się, że rewolucja zapoczątkowała nową erę życia i to jest prawda".

Można być pewnym, że pod koniec lat 70-tych, nikt nie zmuszał badaczy do głoszenia tego typu poglądów. Były to ich autentyczne przekonania z tamtego czasu. Mieli nawet na to swoje "teologiczne" uzasadnienie: 

"Ten ustrój, po 1914 r:, jest w ręku Pańskim narzędziem, aby przez niego usunąć stary porządek rzeczy i przygotować drogę dla nowego ustroju dla całej nękanej ludzkości. Te wszystkie wypadki wolnościowe na obliczu ziemi czynione są przez te narzędzia, jakie Pan używa do tego celu, aby ustrój Królestwa Wolności i Sprawiedliwości Bożej w pełni zajaśniał" ( "Świt" nr 10 z 1961 r.).

Wniosek z tego może być tylko jeden. Hołubiony przez "świtowców" ustrój, miał być w ich rozumieniu Bożym narzędziem do za prowadzenia lepszego Królestwa. Ten pogląd był podstawą, na której opierali swoją sympatię do panującego ówcześnie systemu.

Należy tu jeszcze dodać, że polonijni (szczególnie amerykańscy) członkowie Stowarzyszenia Badaczy Pisma Świętego, którzy mieli luźne kontakty ze swoimi polskimi współwyznawcami, odcinali się od tych "ideologicznych" wierzeń, nazywając nawet głoszących te poglądy "komunistami". "Świtowcy" jednak specjalnie się tymi zarzutami nie przejmowali, podejmując na łamach swego organu polemikę z owym zarzutem.

Bardziej zainteresowanych pragniemy poinformować, iż więcej informacji na poruszony tu temat można znaleźć m. in. w książce: Grzegorz Fels; Świadkowie Jehowy bez retuszu. Niepokalanów 1995 r.

FG

Sekty i Fakty - nr 3/99