Stygmaty - hollywoodzka bajka z gnostyckim przesłaniem

Amerykańskiemu filmowi pt. Stygmaty od początku jego powstania towarzyszy szeptana "reklama" dzieła demaskatorskiego, zakazanego przez Kościół. Dziwne stygmaty, opętanie, zakazana Ewangelia św. Tomasza stanowią tło, na którym opiera się scenariusz. Co o tym myśleć? - pytali mnie niejednokrotnie zaniepokojeni uczniowie podczas katechez.

Pożyczyłem od nich jedną z krążących cichaczem po szkole kaset video. Trudno przecież odnosić się autorytatywnie do czegoś, czego się wcześniej samemu nie widziało.

Zacznijmy od tego, że film Stygmaty, w reżyserii Ruperta Wainwrighta, już w swoim założeniu miał być obrazoburczy i nastawiony przeciw Kościołowi. Jego fabuła dosłownie i wprost atakuje Kościół katolicki za rzekome fałszowanie i zatajanie prawdziwych nauk Jezusa.

Tajny manuskrypt
Jeden z głównych wątków filmu stanowi opowiadanie o manuskrypcie Ewangelii św. Tomasza, mającym jakoby zawierać prawdziwe słowa Jezusa. Ten manuskrypt został tu przechwycony i ukryty przez ludzi Papieża. 

Film ukazuje sceny z tajnych lochów Watykanu, gdzie grupa uczonych księży pod czujnym okiem strażników (by nic nie "wyciekło" na zewnątrz) tłumaczy odnalezione teksty. 

Wielokrotnie, niemal do znudzenia, cytowane są następujące słowa z "zakazanej" Ewangelii: Jezus rzeki: "Królestwo Boże jest w was i wokół was. Nie w domach z drewna i kamienia. Rozłup kawałek drewna, a będę tam. Podnieś głaz, a znajdziesz mnie".

Czy istnieje Ewangelia św. Tomasza?
Te powtarzane w kółko tajemnicze słowa chyba najbardziej wryły się w pamięć mojej młodzieży. Może faktycznie Kościół coś przed nami ukrywa? - pytali. - Bo skoro Jezus nie mieszka w domach z drewna i kamienia, to jaki sens ma chodzenie do kościoła? Czy istnieje Ewangelia św. Tomasza? Dlaczego nie jest włączona do kanonu Pisma Świętego? To tylko niektóre pytania, na które przyszło mi odpowiadać po obejrzeniu filmu.

Tak, istnieje Ewangelia św. Tomasza. Powiem więcej, od 15 lat mam w domu jej polski przekład. Zdziwienie. Pryska czar czegoś tajemniczego i rzekomo chowanego przed światem. 

Tak się składa, że na długo zanim Amerykanie wpadli na pomysł nakręcenia filmu Stygmaty, Towarzystwo Naukowe KUL wydało w języku polskim dwutomowe dzieło pt. Apokryfy Nowego Testamentu [1], gdzie między innymi obok apokryfów Ewangelii Bartłomieja, Piotra, Nikodema czy Filipa znajduje się też cytowana w filmie Ewangelia Tomasza.

No dobrze - nie dawali jeszcze za wygraną młodzi buntownicy - czy znajdują się tam cytowane w filmie: słowa Jezusa? Moja odpowiedź była jednoznaczna. Nie. W apokryficznej Ewangelii św. Tomasza nie ma słynnego zdania z filmu, mówiącego o tym, że królestwo Boże jest w nas, a nie w domach z drewna i kamienia. Widać, że ta sprawa ich dręczyła. Ja ze swej strony postanowiłem zaś poświęcić kolejną katechezę tematowi apokryfów.

Parę słów o apokryfach
Otóż pod koniec I wieku w gminach chrześcijańskich zaczęły pojawiać się utwory związane tematycznie z Ewangeliami. Ich autorzy jednak podszywali się często pod imiona apostołów lub innych osób z Ewangelii. Częstym powodem powstawania apokryfów było zaspokojenie ludzkiej ciekawości i "uzupełnienie" Ewangelii kanonicznych w miejscach nie dość szczegółowo przez nie opisanych (np. dzieciństwo Jezusa, historia życia i śmierci Maryi i Józefa, zstąpienie Jezusa do otchłani).

W apokryfach czytamy między innymi: o niezwykłych uzdrowieniach dokonywanych przez małego Jezusa, o smokach, które oddają Mu pokłon [2], kłaniających się palmach [3], przemianie glinianych wróbli w żywe [4]. Czytamy tam też nieprawdopodobne historie o tym, jak mały Jezus... zabija dokuczających mu chłopców [5] czy oślepia osoby, które Go oskarżają [6].

Jeśli chodzi o apokryficzną Ewangelię św. Tomasza [7], to jest to tekst gnostycki, napisany w języku koptyjskim (choć niektórzy badacze sądzą, że oryginał był pisany w języku greckim lub aramejskim). Został on odkryty w Nag Hammadi w roku 1945 i stanowi zbiór 114 logiów (mów) Jezusa.

Niektóre z owych logiów znamy już z Ewangelii kanonicznych, jednak niektóre przytoczone w Ewangelii św. Tomasza słowa Jezusa świadczą o gnostyckim charakterze tego dzieła, jak chociażby przypowieść o zagubionej owcy: 

"Rzekł Jezus: Królestwo podobne jest do pasterza posiadającego sto owiec. Jedna z nich, ta która była największa zgubiła się. Pozostawił dziewięćdziesiąt dziewięć i szukał tej jednej, aż ją znalazł. Gdy zmęczył się, powiedział do owcy: "Wolę ciebie niż tych dziewięćdziesiąt dziewięć"" [8].

Apokryficzna Ewangelia św. Tomasza powstała w II wieku. Być może jej autor czerpał z wcześniej istniejących zapisów słów Jezusa, jednak odpowiednio je przy tym interpretował lub wręcz wkładał w usta Jezusa gnostyckie nauki, jak choćby tę: 

Rzekł im Szymon Piotr: "Niech Mariham odejdzie od nas. Kobiety nie są godne życia". Rzekł Jezus: "Oto poprowadzę ją aby uczynić ją mężczyzna aby stała się sama duchem żywym, podobnym do was, mężczyzn. Każda kobieta, która uczyni siebie mężczyzna wejdzie do królestwa niebios" [9].

Opętana stygmatyczka
Wróćmy jeszcze do fabuły filmu Stygmaty. By zwrócić uwagę świata na ukrywaną przez Kościół katolicki Ewangelię św. Tomasza, sam Bóg dopuszcza się pewnych nieprzyjemnych znaków na Frankie Paige (graną w filmie przez Patricię Arquette), rozrywkowej, niewierzącej fryzjerce z Nowego Jorku. 

Jakby nie dość tego, że na jej ciele niespodziewanie pojawiają się liczne stygmaty, to jeszcze bidula zostaje opętana przez... ducha zmarłego zakonnika, co ma mieć związek z "zakazaną" Ewangelią. Całość filmu spina postać katolickiego księdza Andrew Kiernana (w tej roli Gabriel Byrne), który jest watykańskim specjalistą od badania wszelkich oznak cudowności w Kościele. 

Ten pragmatycznie myślący kapłan zgłębia przypadek tajemniczo doświadczonej fryzjerki, by ostatecznie w finale rzucić dla niej swoje kapłaństwo.

Fabuła filmu jest prezentowana w szybkim, iście amerykańskim stylu. Stanowi ona jednak moim zdaniem średnio udaną krzyżówkę horroru (rzeka krwi, głowy mówiące różnymi językami, nagłe błyski, ogień, tajemnicze opętanie, "atak" stygmatów, krzyki itd.) z pseudoteologicznym przesłaniem, atakującym Kościół.

Jeśli ktoś bardzo lubi romantyczne horrory w stylu s.f, to ten film nie powinien go zanudzić. 

Zawiedzie się jednak ten, kto skuszony hasłem reklamowym filmu: Zobacz, co ONI chcą ci wcisnąć (widocznym na każdym plakacie), będzie się w jego fabule doszukiwał czegoś, co Kościół jakoby skrzętnie ukrywa przed wiernymi. Pamiętajmy, że gnoza - czy jak kto woli: ukryta wiedza tajemna, wiara dla wybranych - była już przez pierwszych chrześcijan przerabiana. 

Przecież Kościół niemal od swego zarania musiał stawić czoło pseudonaukom gnostyków, często podszywających się pod chrześcijaństwo (patrz chociażby na cytowaną tu Ewangelię Tomasza!).

Minęło dwa tysiące lat i my także jesteśmy świadkami powrotu w chwale starych, zapomnianych nauk gnostyckich. Ich największym nośnikiem jest dziś tak modny ruch New Age, szeroko obecny w prasie, telewizji czy działalności przeróżnych uzdrawiaczy, energoterapeutów i sekt. Film Stygmaty jest dziełkiem, z którego gnostycy pierwszych wieków byliby z pewnością zadowoleni. Dlatego też drogi czytelniku: Zobacz, co ONI chcą ci wcisnąć - choć prawdę mówiąc, szkoda na to czasu.

Grzegorz Fels

PRZYPISY: 
1. Apokryfy Nowego Testamentu, Lublin 1986.

2. Ewangelia Pseudo-Mateusza (PsMt) XVIII 1.

3. PsMt XX 2.

4. Ewangelia Dzieciństwa Tomasza (EwTmDz) II 1-5.

5. EwTmDz III 1-3; IV 1.

6. EwTmDz V 1.

7. Jest to tekst inny i całkowicie niezależny od wyżej cytowanej Ewangelii Dzieciństwa Tomasza.

8. EwTm log. 107. Dużą owcą, którą Jezus woli od pozostałych, jest oczywiście gnostyk, który z natury ma być zbawiony.

9. EwTm log. 114.

Sekty i Fakty - nr 14 3/2002