Kuszenie Jezusa

Wtedy Duch wyprowadził Jezusa na pustynię, 
aby był kuszony przez diabła. 

Mt 4, 1


Dobrze znamy tę słynną scenę ewangeliczną, podczas której Jezus był kuszony przez diabła na pustyni. Pamiętamy o wszystkich trzech etapach tego kuszenia i o jego pomyślnym zakończeniu polegającym na odparciu przez Jezusa wszelkich pokus szatańskich.


Nie zawsze jednak zwracamy uwagę na słowa zapisane przez świętego Łukasza: Gdy diabeł dokończył całego kuszenia, odstąpił od Niego aż do czasu (4, 13). Wszakże, kiedy je już uwzględniamy, odnosimy je dopiero do okoliczności związanych z ukrzyżowaniem Jezusa. Do owych, pełnych bluźnierczego urągania, nawoływań z tłumu.


Jest to podejście całkiem prawidłowe, ale nie zupełnie wyczerpujące całą tę sprawę. Owszem, owe sławetne słowa diabelskie, Jeśli jesteś Synem Bożym, użyte dwukrotnie na pustyni (wraz ze słowami powiedz, żeby te kamienie stały się chlebem oraz – rzuć się w dół) zostały powtórzone i na Golgocie (wraz ze słowami zejdź z krzyża).


Jednakże, wnikając głębiej w istotę tych sformułowań, dostrzegamy w nich wszystkich tę samą intencję, tę samą sugestię – odciągnięcie Jezusa od Jego zbawczego zadania, które otrzymał od Ojca.


Tymczasem, z tą samą „życzliwą” radą możemy się przecież spotkać już znacznie wcześniej (jeszcze na sześć dni przed przemienieniem Jezusa na górze Tabor). Wszakże już Szymon (a właściwie wtedy już Piotr), w okolicach Cezarei Filipowej, gorąco odradzał Jezusowi wykonywanie Jego soteriologicznego planu.


Owszem, nie użył on słów Jeśli jesteś Synem Bożym, bo przecież przed chwilą wyznał Jezusowi, że uważa Go za Mesjasza, Syna Boga Żywego. Wyznanie to Jezus uznał za objawione Szymonowi przez Jego Ojca, który jest w Niebie.


Jednak sedno rady, udzielonej wówczas Jezusowi przez Jego Pierwszego Apostoła, było identyczne ze wszystkimi pokusami szatańskimi – również z tymi, które usłyszał Jezus torturowany męką krzyżową.


Zresztą sam Jezus potwierdza dostrzeganie, w tym krytycznym momencie pod Cezareą Filipową, właściwego autorstwa owej „życzliwej” rady, gdy radykalnie odprawia zakamuflowanego mąciciela słowami takimi samymi jak na pustyni: Idź precz, szatanie! [Ύπαγε όπίσω μου, σατανά] (Mt 4, 10 i Mt 16, 23). Przecież On wyraźnie widział zarówno kierowaną do Szymona Ojcowską inspirację o Jego Mesjaństwie, jak i perfidnie wciśnięty Piotrowi diabelski podszept mający zawrócić Syna Bożego z wybranej drogi zbawienia.


Tak, więc i tutaj mamy do czynienia z autentyczną pokusą szatańską – wręcz z rzeczywistym kuszeniem Jezusa przez samego diabła – aczkolwiek ustami Kefasa. Nie zmienia to, przecież, istoty rzeczy, przez kogo przemawia szatan, jaką tubę wybrał on sobie, skoro już stwierdzamy i to, że dotarł on ze swoimi pokusami również na Miejsce Czaszki.


Warto, zatem zdawać sobie z tego sprawę i nie widzieć diabła tylko na pustyni. Musimy zawsze uświadamiać sobie, jak powszechne są zabiegi ojca kłamstwa (J 8, 44) uparcie zmierzające do umniejszania owoców Bożej Miłości, byśmy sami nie wpadli w jego sidła i nie sprzeniewierzyli się Nieskończenie Dobremu Ojcu.

Ryszard Dezor