Święta-drzemiąca

spoczęła na łące wśród zapachu fiołków
(koniki polne harcowały w trawie)
usłyszała donośne wołanie
otworzyła oczy i spytała się:
kim jesteś przybyszu
czego oczekujesz 
pośród radosnych skowronków
w cieniu samotnej lipy
która raduje cieniem
moje zmęczone ciało
(święte milczenie dodawało blasku naturze)
przybyszu czemu milczysz
czyżby słowa z wiatrem przeleciały
koło twych uszu
na zgrabnej twej głowie
i czemu trzymasz rękę
na piersi przykrytej płótnem bielonym
zmieszana rechotem tłustej ropuchy
pojęła że słowa na nic się zdadzą
aż na pobielonej piersi przybysza
usiadł motyl w barwach najczerwieńszych
zrozumiała że wzrok dla niej logosem
zaufała więc znakowi ikonicznemu

Daniel Augustyniak