Psalmy – szkoła życia

Psalmy i pieśni z Pisma Świętego stanowiły od zarania podstawę nie tylko liturgii Kościoła, ale także osobistej modlitwy chrześcijan. W Dziejach Apostolskich odnajdujemy świadectwa wspólnej modlitwy pierwotnego Kościoła: Gdy Piotr i Jan wchodzili do świątyni na modlitwę o godzinie dziewiątej, wnoszono właśnie pewnego człowieka, chromego od urodzenia (Dz 3,1). Była to modlitwa wspólna, podczas której przede wszystkim recytowano psalmy i czytano teksty Pisma Świętego. Inne miejsce Dziejów Apostolskich świadczy o istnieniu nocnej liturgii: O północy Paweł i Sylas modlili się, śpiewając hymny Bogu. A więźniowie im się przysłuchiwali (Dz 16,25). W trudnych warunkach więzienia św. Paweł i Sylas robili to, co było już w zwyczaju Kościoła. Hymny, o których mówi św. Łukasz, to przede wszystkim psalmy i pieśni z Pisma Świętego. Podejmując praktykę odmawiania psalmów wracamy zatem do najstarszej tradycji Kościoła, która kontynuuje jeszcze starszą tradycję modlitwy liturgicznej Żydów. Odmawiając psalmy sięgamy zatem do samych źródeł modlitwy chrześcijańskiej.

Często jednak wielu ludzi ma z nimi trudności. Wydaje się, że powstają one z niewłaściwego podejścia. Najczęściej chcemy w nich odnaleźć odpowiadające nam formuły modlitewne, teksty, które by wyrażały nasze doświadczenia, problemy i prośby. Tymczasem natrafiamy na zupełnie inny kontekst kulturowy, całkowicie inny rodzaj ekspresji, stałe wracanie do przeszłości Izraela dla nas dzisiaj odległej i prawie obcej, a ponadto jeszcze spotykamy fragmenty złorzeczące, które nas – chrześcijan wrażliwych na ludzką krzywdę – szokują. Wydają się one być wręcz niezgodne z ewangelią. To często powoduje zniechęcenie, odłożenie Księgi Psalmów i szukanie czegoś „bliższego” naszemu życiu. Tak się dzieje, gdyż uważamy, że modlitwa polega przede wszystkim na wyrażaniu przed Bogiem swoich potrzeb, uczuć, bólów, trosk i pragnień, rzadziej już radości, wdzięczności i oddawania Bogu czci. W ten sposób jednak w „dialogu z Bogiem” – jak określił modlitwę Klemens Aleksandryjski – najważniejsze byłyby nasze słowa, wyrażające nasze przeżycia, nastawienia i wolę. A przecież w rozmowie z kimś ważnym, znaczącym, z autorytetem powinniśmy raczej słuchać niż mówić, oddać jemu głos, a sami się wyciszyć, by lepiej przyjmować usłyszane słowa. Tym bardziej odnosi się to do modlitwy, podczas której stajemy przed samym Bogiem. Powinniśmy się zatem podczas niej przede wszystkim skupić na słuchaniu, a nie starać się forsować siebie i swoje myśli. Tutaj jednak powstaje problem: jak słuchać Boga, kiedy On milczy? Bóg nie przemawia tak, jak inny człowiek. Jak zatem Go słuchać?

W tej sytuacji psalmy ukazują swoją wielką, uniwersalną i nieprzemijającą wartość. Przede wszystkim stanowią one część Pisma Świętego, zatem są słowem Bożym i do tego – jak zauważyli to już Ojcowie Kościoła – są streszczeniem całego Starego Testamentu. W Nowym Testamencie właśnie Księga Psalmów jest najczęściej cytowaną księgą Pisma Świętego! Tym samym Pan Jezus i apostołowie wskazują ich szczególne znaczenie. Odmawianie psalmów stanowi rodzaj lectio divina – Boże czytanie polegające na wsłuchiwaniu się w Boże słowo. Są one słowem Bożym do nas skierowanym. Powinniśmy zatem ich przede wszystkim słuchać. Recytacja psalmów – głośne ich odczytywanie przed Bogiem lub przynajmniej indywidualne – ciche, lecz wyraźne – stawia nas przed Bogiem w roli uczniów. Powtarzając, uczymy się mądrości zawartej w Jego słowie – słowie, które jest większe niż nam się na wstępie wydaje. Pisze o tym św. Paweł, zachęcając nas:

Nie bądźcie przeto nierozsądni, lecz usiłujcie zrozumieć, co jest wolą Pana. A nie upijajcie się winem, bo to jest przyczyną rozwiązłości, ale napełniajcie się Duchem, przemawiając do siebie wzajemnie w psalmach i hymnach, i pieśniach pełnych ducha, śpiewając i wysławiając Pana w waszych sercach. Dziękujcie zawsze za wszystko Bogu Ojcu w imię Pana naszego Jezusa Chrystusa! (Ef 5,17–20).

Podobnie na innym miejscu:

Słowo Chrystusa niech w was przebywa z całym swym bogactwem: z wszelką mądrością nauczajcie i napominajcie samych siebie przez psalmy, hymny, pieśni pełne ducha, pod wpływem łaski śpiewając Bogu w waszych sercach (Kol 3,16).

Recytując psalmy, słuchamy słowa Bożego i w ten sposób Jemu oddajemy pierwsze słowo w dialogu modlitwy. Ale psalmodia, czy to w czasie liturgii, czy w indywidualnym nabożeństwie, domaga się uzupełnienia przez medytację wypowiadanych słów. W starożytności mnisi robili to podczas pracy ręcznej powtarzając sobie wybrane fragmenty Pisma Świętego, szczególnie psalmów, wnikając w ich głębię i znaczenie. Słowo Boże było dla nich światłem na drodze a jednocześnie obroną przed zakusami Złego (zob. Ef 6,16n). Taka medytacja słowa stanowi ów głęboki zasiew ziarna, o którym mówi Pan Jezus w przypowieści o siewcy (Mt 13,3–9). Stopniowo przemienia ona wnętrze człowieka, coraz lepiej nastrajając na słuchanie słowa Bożego. Słowa psalmów stają się powoli własnymi słowami modlącego się. Tak było w przypadku Najświętszej Marii Panny, której hymn Magnificat nosi w sobie wyraźne ślady, niemalże cytaty, z psalmów i pieśni Starego Testamentu. Cała pieśń posiada ten sam charakter, wypowiedziana jest tym samym językiem. Świadczy to o Jej głębokim wniknięciu w odmawiane słowa.

W ten sposób po medytacji następuje kolejny etap: modlitwa jako odpowiedź na usłyszane słowo Boga. Często okazuje się, że najlepiej oddaje ją inny fragment psalmu. Czasem może to być zestawienie różnych fragmentów psalmów lub własna pieśń w ich duchu i charakterze. Wspaniałym przykładem właśnie takich modlitw są Modlitwy księżnej Gertrudy, córki Mieszka II, w której brewiarzu (psałterzu) odnaleziono na końcu dopisanych szereg osobistych modlitw. Psalmy stają się w ten sposób wspaniałą szkołą naszego dziecięctwa Bożego obejmującą jak gdyby trzy etapy: słuchanie słowa Bożego w recytowanych psalmach, hymnach i pieśniach, które zapadając następnie w głębię serca przez medytację rodzą w nim osobistą modlitewną odpowiedź – często znów słowami psalmu lub hymnu.

Nie do pominięcia pozostaje jednak także ludzki wymiar psalmów. Tworzyli je przecież ludzie, którzy autentycznie przeżywali swoje problemy przed Bogiem. Również i oni stają się naszymi nauczycielami. W sposób genialny potrafili oni odczytać w swoim życiu ową milczącą obecność Boga, usłyszeć Jego słowo, po hebrajsku dabar, co oznacza nie tylko wypowiedzi spisane w księgach Pisma Świętego, zawarte w „Prawie i u proroków”, ale także zapisane we własnym sercu, a ponadto wydarzenia z historii Izraela oraz własnego życia. To Boże słowo (dabar) jest czynne, dokonuje wielkich rzeczy zarówno w historii narodów, jak i w naszym osobistym życiu. Wielkim darem jest umiejętność odczytywania tych dzieł. Księga Psalmów zawiera wspaniałe świadectwo ludzkich odkryć, duchowych przemian i zachwytów nad wspaniałością Boga w Jego działaniu. Ludzki autentyzm autorów psalmów zawsze będzie dla nas nieocenionym skarbem. Możemy się od nich uczyć prawdziwego stawania przed Bogiem w żywym dialogu z Nim. A często się zdarza, że przy indywidualnej modlitwie psalmami niektóre z nich stają się częścią naszego osobistego współżycia z Bogiem. Autor psalmu wyrażając własne myśli i przeżycia, ujawnia doświadczenia duchowe wszystkich późniejszych czytelników w ciągu następnych wieków, niezależnie od ich uświadomionego stosunku do Boga. „Psałterz Dawida” należy do największych ksiąg poetyckich wszystkich czasów.

Fragment wstępu do publikacji „Psałterz tyniecki”

Włodzimierz Zatorski OSB – urodził się w Czechowicach-Dziedzicach. Do klasztoru wstąpił w roku 1980 po ukończeniu fizyki na Uniwersytecie Jagiellońskim. Pierwsze śluby złożył w 1981 r., święcenia kapłańskie przyjął w 1987 r. Założyciel i do roku 2007 dyrektor wydawnictwa Tyniec. W latach 2005–2009 przeor klasztoru, od roku 2002 prefekt oblatów świeckich przy opactwie. Autor książek o tematyce duchowej, między innymi: “Przebaczenie”, “Otworzyć serce”, “Dar sumienia”, “Milczeć, aby usłyszeć”, “Droga człowieka”, “Osiem duchów zła”, “Po owocach poznacie”. Od kwietnia 2009 do kwietnia 2010 przebywał w pustelni na Mazurach oraz w klasztorze benedyktyńskim Dormitio w Jerozolimie. Od 2010 do 2013 był mistrzem nowicjatu w Tyńcu. W latach 2013-2015 podprzeor. Pełnił funkcję asystenta Fundacji Opcja Benedykta. Zmarł 28 grudnia 2020 r.