Przemijanie

Ciche plugastwa tną strugi deszczu,
milkną ptaki wsłuchując się w rytm,
czernieją chmury na jasnym kobiercu
a złote kropelki spływają z szyb.
Przeklinasz Boga za przyszłe burze
a drzewa szumią jak gdyby nic,
w dalekie strony myśl odlatuje,
ktoś dzisiaj umrze, to niby nikt

Gorzkie owoce z marnego drzewa
wcale nie większe od igły ucha,
wielbłąd najchudszy nigdy nie przejdzie
odchodzi w otchłań kto nie usłucha,
a trawa zielona jest - gdy karmi się deszczem
a człowiek wesoły jest - gdy zna imię Boga
i cichnie szum sosen, i pachnie powietrze
i cisza po burzy nastaje od nowa.

Wzlatują ptaki ponownie w błękity,
szybują beztrosko w odmętach nieba,
strużkami ścieżek odpływa woda,
a słońce ziemie na nowo ogrzewa.
Czy deszcz obmył dusze?
Nie spyta nikt.
W dalekie strony myśl odlatuje
ktoś dzisiaj umrze to będziesz ty.

Artur Potrapeluk