PIERWSZA OZNAKA KONTRREWOLUCYJNEGO ODRODZENIA

Plinio Correa de Oliveira
PIERWSZA OZNAKA KONTRREWOLUCYJNEGO ODRODZENIA

Miesięcznik "Catolicismo" nr 86, luty 1958 (fragmenty)

Niniejszy artykuł napisany z okazji stulecia objawień Matki Bożej w Lourdes był opublikowany w miesięczniku "Catolicismo" (nr 86, luty 1958 r.). W nim wybitny brazylijski myśliciel i działacz katolicki światowej sławy, Plinio Correa de Oliveira, analizuje rolę Maryi w odbudowie cywilizacji chrześcijańskiej i pokonaniu Rewolucji (słowo to jest rozumiane na sposób, w jaki zostało zdefiniowane przez samego autora w jego dziele "Rewolucja i Kontrrewolucja" [wyd. polskie, Arcana, Kraków, 1998 r.], tj. jako wielowiekowy proces odchodzenia świata zachodniego od zasad chrześcijańskich).

Jego komentarze o niepokoju, w którym znajduje się ludzkość z powodu grzechu i o głębokim niepokoju w poszukiwaniu wyjścia, odnoszą się ściśle do trzeciej części tajemnicy fatimskiej opublikowanej czterdzieści lat później. 

Omawiając ogłoszenie dogmatów o Niepokalanym Poczęciu i nieomylności papieskiej oraz postanowienia św. Piusa X dotyczące częstej komunii świętej, prof. Plinio Correa de Oliveira pisze: 


Wróg silniejszy niż kiedykolwiek 


Ale ktoś mógłby spytać, co z tego wynikło dla walki Kościoła z jego zewnętrznymi wrogami? Czyż nie można powiedzieć, że wróg jest silniejszy niż kiedykolwiek i że zbliżamy się do ery wyśnionej od wieków przez iluministów, ery brutalnego naukowego naturalizmu, zdominowanej przez materialistyczną technikę; ery bezwzględnie egalitarnej republiki powszechnej, o inspiracji mniej lub bardziej filantropijnej i humanitarnej, w której zostaną usunięte wszystkie pozostałości religii nadprzyrodzonej? Czyż nie widzimy komunizmu, czyż nie widzimy groźnego staczania się samej społeczności zachodniej, rzekomo antykomunistycznej, lecz która w gruncie rzeczy zdąża też ku realizacji tego "ideału"? 


Cały świat jęczy w ciemności i bólu 


Tak. Bliskość tego zagrożenia jest nawet większa niż powszechnie się myśli. Lecz nikt nie zwraca uwagi na fakt o pierwszorzędnym znaczeniu. Podczas gdy świat jest kształtowany w ramach realizacji tego zgubnego celu, to głęboki, ogromny i nieopisany niepokój stopniowo go ogarnia. Jest to niepokój często nieuświadomiony, który jawi się jako niewyraźny i nieokreślony, nawet wtedy, gdy jest uświadamiany, lecz nikt nie ośmielałby się mu sprzeciwiać. Można by powiedzieć, że cała ludzkość cierpi od przemocy, gdyż jest wpychana do formy, która nie odpowiada jej naturze, a wszystkie jej zdrowe siły się temu opierają. Istnieje ogromne pragnienie czegoś innego, jeszcze nieznanego. Od czasu, gdy zaczął się upadek cywilizacji chrześcijańskiej w XV w., cały świat jęczy w ciemnościach i bólu. Być może jest to nowy fakt podobny do sytuacji syna marnotrawnego, kiedy to daleko od ojcowskiego domu doszedł do granic wstydu i nędzy. W tej chwili, kiedy niegodziwość wydaje się triumfować, w tym pozornym zwycięstwie jest coś z klęski. 

Doświadczenie pokazuje nam, że z takich stanów niezadowolenia rodzą się wielkie niespodzianki dziejowe. W miarę jak te niedogodności będą narastać, narastać będzie niepokój. Któż mógłby powiedzieć, jakie wspaniałe niespodzianki z tego mogą wyniknąć?

Osiągnięcie dna grzechu i bólu jest niejednokrotnie dla grzesznika godziną miłosierdzia Bożego...

Otóż ten zdrowy i obiecujący niepokój jest, moim zdaniem, owocem odrodzenia sił katolickich z wielkimi wydarzeniami, które wyżej wymieniłem. Odrodzenie to wpłynęło ożywczo na pozostałości życia i normalności we wszystkich sferach kultury światowej. 


Wielkie nawrócenie 


Zapewne wielkim momentem w życiu syna marnotrawnego było to, kiedy jego duch otępiony złymi skłonnościami uzyskał nowe światło, a jego wola nową siłę, podczas rozważania żałosnej sytuacji, w jaką popadł i zastanawiania się nad podłością wszystkich błędów, które go wywiodły z ojcowskiego domu. Dotknięty łaską stanął, ze świadomością większą niż kiedykolwiek, wobec wielkiej alternatywy: albo żałować i wrócić, albo tkwić w błędzie i przyjąć jego następstwa aż do tragicznego końca. To dobro, jakie zaszczepiło w nim właściwe wychowanie, w tym opatrznościowym momencie jakby cudownie w nim odżyło. Jednocześnie, z drugiej strony, tyrania złych przyzwyczajeń mogła się manifestować straszliwiej niż kiedykolwiek. Nastąpiła wewnętrzna walka. Wybrał dobro. I dalszy ciąg opowieści znamy z Ewangelii.

Czyż nie zbliżamy się do tego momentu?

Nauka płynąca z Lourdes 


Tylko Bóg zna przyszłość. Jednak nam ludziom wolno wysnuwać przypuszczenia na podstawie reguł prawdopodobieństwa. 

Żyjemy w straszliwym czasie kary. Lecz czas ten może być również zadziwiającym czasem miłosierdzia, jednak pod warunkiem, że zwrócimy oczy ku Maryi, Gwieździe Morza, która nas prowadzi poprzez burze. 

W ciągu stu lat, kierując się współczuciem dla grzesznej ludzkości, Matka Boża uczyniła dla nas najbardziej niezwykłe cudy. Czy to współczucie zgasło? Czy akty miłosierdzia Matki, najlepszej z matek, mogą mieć koniec? Któż ośmieliłby się tak twierdzić? Gdyby ktoś wątpił, to Lourdes byłoby dla niego zadziwiającą lekcją ufności. Matka Boża na pewno przyjdzie z pomocą. 


Lourdes i Fatima 


Na pewno przyjdzie z pomocą. Jest to wyrażenie po części prawdziwe, a po części fałszywe, gdyż w rzeczywistości Ona już zaczęła nas wspierać. Zdefiniowanie dogmatów o Niepokalanym Poczęciu i nieomylności papieskiej, odnowa pobożności eucharystycznej, miały swoją kontynuację w epokowych wydarzeniach maryjnych za pontyfikatów następujących po św. Piusie X. Matka Boża objawiła się w Fatimie za Benedykta XV. Dokładnie w dniu, kiedy Pius XII został wyświęcony na biskupa, 13 maja 1917 r., w dniu pierwszego objawienia. Za Piusa XI orędzie fatimskie rozprzestrzeniło się łagodnie i spokojnie po całym świecie. Z tej samej okazji, siedemdziesiąta piąta rocznica objawień w Lourdes była obchodzona z wielką radością przez Papieża, który wyznaczył ówczesnego Kardynała Pacelli, aby go reprezentował na tych uroczystościach. Pontyfikat Piusa XII uwiecznił się zdefiniowaniem dogmatu o Wniebowzięciu Najświętszej Maryi Panny i ogłoszenie Jej Królową Świata. W czasie tego pontyfikatu Kardynał Masella ukoronował w imieniu Piusa XII figurę Matki Bożej w Fatimie. 

Są to jedne z licznych świateł, które stanowią świetlistą linię łączącą grotę Massabielle z Cova da Iria. 


Królowanie Niepokalanego Serca Maryi 


Artykuł ten kończy się na Fatimie. Matka Boża doskonale przedstawiła w swoich objawieniach alternatywę: albo się nawrócimy, albo nadejdzie straszliwa kara. Lecz w końcu Królowanie Niepokalanego Serca zapanuje na świecie. 

Innymi słowy, w jakiś sposób, przy większych lub mniejszych cierpieniach ludzi, Serce Maryi zatriumfuje. 

Oznacza to wreszcie, że według orędzia fatimskiego dni panowania bezbożności są policzone.